EN

22.10.2009 Wersja do druku

Zbiorowy seans terapii

"Klimakterium... i już" to teatralny, ale też socjologiczny fenomen. 550 przedstawień, tysiące kilometrów po Polsce, zaproszenia do Stanów Zjednoczonych i na Ukrainę. Mimo braku recenzji, promocji i gwiazdek w repertuarze. Krytycy nie wiedzą, co o tym myśleć. Ale to się samo kręci - o spektaklu i życiu opowiadają aktorki Elżbieta Jodłowska, Iga Cembrzyńska, Krystyna Sienkiewicz i Grażyna Zielińska w reportażu Marii Kruczkowskiej w Wysokich Obcasach.

Pod koniec dwuipółgodzinnego musicalu widownia stołecznego Capitolu wstaje i intonuje z aktorkami na finał: "Jeden wspólny problem mamy - klimakterium". Śpiewają mamy i córki, mężowie i żony. Śpiewał ponoć nawet ksiądz, który przyjechał z parafianami na przedstawienie. (...) Czym jest przedstawienie grane od trzech i pół roku najpierw w Rampie, teraz w Capitolu? Farsą na drażliwy temat? Kabaretem? Musicalem? Raczej rodzajem manifestu Polek 50+. Tych, na które biją poty, które cierpią na humory i nie mogą na siebie spojrzeć w lustrze. Bilety trzeba rezerwować z półrocznym wyprzedzeniem. Wszystko po to, by obejrzeć cztery stare baby, które mówią o zmarszczkach, włosach na brodzie, tyciu. Nazywają wszystko, co do tej pory pokrywano milczeniem w imię dobrego smaku. Czyżby coming out polskiej matrony? Na to wygląda. -Że też człowiek szybciej marszczy się od przodu - wzdycha Elżbieta Jodłowska (kabaret Stodoła, FAMA, Kabarecik Olgi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Klimakterium. Manifest 8 mln Polek!

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 245 - dodatek Wysokie Obcasy online/17.10

Autor:

Maria Kruczkowska

Data:

22.10.2009