EN

21.10.2005 Wersja do druku

Tarnów mon amour

- Widz chce się wzruszać, płakać i śmiać - mówi dr JÓZEF OPALSKI, wykładowca akademicki, reżyser, krytyk teatralny i juror Talii 2005.

Zanim porozmawiamy o festiwalu komedii przypomnijmy pańskie związki z Tarnowem. - Bardzo lubię Tarnów, może dlatego, że przypadek związał mnie z tym miastem w dziwaczny trochę sposób. Wiele lat temu Anna Augustynowicz, wówczas studentka, dziś znana postać w polskim teatrze, realizowała w Tarnowie pod moją opieką przedstawienie złożone z piosenek Brela. Bardzo często wówczas tutaj przyjeżdżałem. Tydzień przed premierą Anna zachorowała, trafiła do szpitala, a ja musiałem skończyć przedstawienie, by nie przesuwać terminu premiery. To był początek przyjaźni z Tarnowem, niedługo potem odbywał się Festiwal Sławomira Mrożka. Teatr tarnowski prezentował plenerową wersję "Pieszo", a Ośrodek Teatru "Warsztatowa" organizował imprezę w Borzęcinie, miejscu urodzin Mrożka. Po raz kolejny pojawiłem się w Tarnowie na zaproszenie tutejszych władz, jako członek komisji konkursowej mającej na celu wyłonienie dyrektora teatru po odejściu Barbary i Jó

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Temi nr 42/19.10.05

Autor:

Piotr Filip

Data:

21.10.2005