EN

5.06.2014 Wersja do druku

Ewa Wanat: Marzenia o wykluczeniu polityków

Nie chciałabym, żeby nowy minister kultury łagodnie i bez kontrowersji, unikając ryzykownych decyzji i zbyt śmiałych projektów, przeprowadził do następnych wyborów to mało ważne z punktu widzenia rządzących ministerstwo - byleby nie rozsierdzić Kościoła i "kościółkowych" partii - pisze Ewa Wanat w Gazecie Wyborczej.

Obawiam się niestety, że to będzie główne kryterium przy podejmowaniu decyzji, kto ma przejąć schedę po Bogdanie Zdrojewskim. I zastanawiam się, czy w ogóle ma sens tracić czas na snucie fantazji, jaki powinien być nowy minister. Choć ułatwiać życia rządzącym też nie ma sensu, nie po to wzięli władzę, żeby było łatwo. Po pierwsze, chciałabym, aby już nigdy nie przytrafił się nam minister, któremu wpadnie do głowy wzywać na dywanik Józefa Czapskiego. A poza tym minister kultury powinien być pokorny, pozbawiony rozbuchanego ego, powinny być mu obce narcyzm i parcie na szkło. I nie powinien uważać się za kreatora - minister kultury nie jest od tego, by kreować, jest od tego, by dobrze wypełniać rolę urzędnika. On lub ona nie jest od pomysłów - jest od pilnowania kasy, walki o nią z ministrem finansów i od zarządzania. Pomysły mają twórcy, działacze kultury, artyści. A minister powinien umieć ich słuchać, powinien powo�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ewa Wanat: Marzenia o wykluczeniu polityków

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online/04.06

Autor:

Ewa Wanat

Data:

05.06.2014