EN

31.08.2007 Wersja do druku

Sympatyczny portret prostych ludzi

Świetna zabawa, prawdziwi ludzie, ciepło bijące z ekranu. Druga część opowieści z życia polskiej prowincji okazała się równie udana jak pierwsza. Świetnie wypadają na ekranie Andrzej Beya-Zaborski jako komendant i Krzysztof Dzierma jako ksiądz, obaj z Białostockiego Teatru Lalek. Dziwne, że aktorzy ci nie są rozchwytywani przez reżyserów telenowel, ale może to i lepiej, bo zachowują naturalność i nie kojarzą się od razu z którymś ze Złotopolskich, Mostowiaków albo Lubiczów - o filmie "U Pana Boga w ogródku" w reż. Jacka Bromskiego pisze Barbara Hollender w Rzeczpospolitej.

Znowu - tak jak w "U Pana Boga za piecem"- jesteśmy na Podlasiu, w Królowym Moście. Przed dziewięcioma laty Bromski pokazał świat wschodnich kresów, gdzie tradycja i stare wartości tworzyły zabawny melanż z nowym stylem bycia. Dzisiaj przywołuje te same klimaty. Ksiądz proboszcz - pełen drobnych słabości, więc dobrze rozumiejący upadki innych - nadal czuwa nad morale parafian. Komendant policji - jowialny gospodarz okolicy, w której nigdy nie było żadnej przestępczości - tak jak zawsze budzi respekt wśród mieszkańców. W czasie ostatniej dekady w Królowym Moście nie nastąpiły wielkie zmiany. Miasteczko nadal rządzi się własnymi prawami, a jego społeczność broni się przed zawirowaniami, jakie niesie współczesność. Echa wielkiej polityki tu nie docierają, największe zamieszanie powoduje ojciec komendanta, stary ogniomistrz, który co jakiś czas wdrapuje się się wieżę i nie chce z niej zleźć, dopóki nie sprowadzą mu karczmarki St

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sympatyczny portret prostych ludzi

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 203

Autor:

Barbara Hollender

Data:

31.08.2007