EN

1.09.2007 Wersja do druku

Nostalgia za prowincją

Przedpremierowy pokaz był formą podziękowania dla tykocinian, którzy wystąpili w filmie w charakterze statystów. Był także testem dla twórców: czy świat, wykreowany przez warszawskiego reżysera spotka się z akceptacją mieszkańców autentycznej prowincji? Czy będą się śmiali z satyry na samych siebie? Czy odnajdą na ekranie swoje niepokoje i marzenia? Czy może obrażą się lub gorzej - potraktują wszystko jak jeszcze jedną bajkę, która z ich życiem nie ma nic wspólnego? - o filmie "U Pana Boga w ogródku" pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

W kinach jest już komedia Jacka Bromskiego "U Pana Boga w ogródku". Obejrzałem ją w miejscu wyjątkowym - na rynku w Tykocinie nad Narwią niedaleko Białegostoku To właśnie w Tykocinie i innych podlaskich miasteczkach - Sokółce i Supraślu powstały latem ubiegłego roku zdjęcia do filmu o dalszych losach bohaterów "U Pana Boga za piecem", komedii z 1998 r. rozgrywającej się w fikcyjnym miasteczku Królowy Most. Przedpremierowy pokaz był formą podziękowania dla tykocinian, którzy wystąpili w filmie w charakterze statystów. Był także testem dla twórców: czy świat, wykreowany przez warszawskiego reżysera spotka się z akceptacją mieszkańców autentycznej prowincji? Czy będą się śmiali z satyry na samych siebie? Czy odnajdą na ekranie swoje niepokoje i marzenia? Czy może obrażą się lub gorzej - potraktują wszystko jak jeszcze jedną bajkę, która z ich życiem nie ma nic wspólnego? Z tej próby film Bromskiego wyszedł zwycięsko. Na pokaz prz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nostalgia za prowincją

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 204

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

01.09.2007