Reżyser Jacek Bromski, po nieudanej wyprawie artystycznej do Chin ("Kochankowie Roku Tygrysa"), powrócił w dobrze sobie znane rejony - na Podlasie - aby nakręcić film "U Pana Boga w ogródku", kontynuację "U Pana Boga za piecem". Wczoraj ekipa gościła w Krakowie.
- Moja żona pochodzi z Białegostoku, dlatego powrót w te rejony był dla mnie czymś naturalnym - powiedział Jacek Bromski na spotkaniu z dziennikarzami w Cinema City Galeria Kazimierz. - Uwielbiam mentalność tamtejszych mieszkańców, ich bezpośredniość i szczerość, a także styl życia oraz specyficzny język. Pierwotnie "U Pana Boga za piecem" miało dziać się w Przemyślu, jednak zdecydowałem się przenieść akcję właśnie na Podlasie. Po sukcesie tamtego filmu namawiano mnie na nakręcenie sequela. Nie lubię jednak powtórek, więc pomysł czekał dziesięć lat. Film składa się z ciągu epizodów, pokazujących komediowe scenki z życia wiejskiego. Widać, że Bromski dobrze zna temat, bo potrafi celnie uchwycić w obiektywie to, co dla przeciętnego mieszczucha pozostaje ukryte. Mamy więc galerię dziwacznych i zarazem pociesznych postaci, po części znanych z pierwszej części. Jest i proboszcz, który z pieczołowitością ogrodnika dba o swoich paraf