EN

15.05.2006 Wersja do druku

Fabryka produkująca spektakle

- Myślę, że otworzyłem wyobraźnię wykonawców, choć początkowo niektórzy byli zdezorientowani moim sposobem pracy - mówi reżyser KRYSTIAN LUPA o swojej wiedeńskiej premierze "Czarodziejskiego fletu".

Rz: Spodziewał się pan, że tak zareaguje publiczność? Krystian Lupa: Nie ma mowy, żeby w Wiedniu było inaczej. Przygotowywano mnie, że będę pracował w mieście o bardzo konserwatywnych gustach. Nie przejmowałem się i teraz też się nie przejmuję. Przeżył pan premierę bez stresu? - Wręcz przeciwnie. Ostatni tydzień był makabryczny, gdy zaczęli chorować wykonawcy i wszystko stanęło pod znakiem zapytania. Dla mnie, człowieka teatru, jest niepojęte, że z dnia na dzień można zmienić wykonawcę głównej roli. Tamino to kluczowa postać, ujawnia sens i niuanse mojej interpretacji. Ale taka jest specyfika opery. Być może też nieco zmęczyłem wykonawców intensywnymi próbami. Miał pan wpływ na ich dobór? - Ograniczony. Wielokrotnie rozmawiałem z Evą Wagner, wnuczką kompozytora, która na Wiener Festwochen odpowiada za castingi i przy mojej ograniczonej znajomości świata operowego musiałem zdać się na jej doświadczenie i instynkt. Większych

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fabryka produkująca spektakle

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 112

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

15.05.2006