EN

15.05.2006 Wersja do druku

Mozart - Lupa 1:0

Krystian Lupa wystawił w wiedeńskim Theater an der Wien "Czarodziejski flet" Mozarta. To była trudna próba dla reżysera - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

Zamiar był ambitny: pokazać, że w najsłynniejszej z oper Mozarta kryje się coś więcej niż koloraturowe arie Królowej Nocy czy koncert na srebrnych dzwonkach ptasznika Papagena. Rozwiązać kilka zagadek libretta Emanuela Schikanedera. Kim są Królowa Nocy i Sarastro, którzy manipulują młodymi bohaterami i wystawiają ich uczucia na okrutne próby? Na czym polega wtajemniczenie Paminy, Tamina i Papagena, które kończy się zapowiedzią... płodzenia dzieci? Co to wreszcie za wesoła historia, w której dwoje z trojga młodych bohaterów w rozpaczy usiłuje popełnić samobójstwo? Krystian Lupa próbował otworzyć "Czarodziejski flet" kluczem teatralnym. Inaczej niż wielu współczesnych reżyserów operowych chciał wydobyć sens z aktora, a nie z fascynujących obrazów czy pomysłów inscenizacyjnych. Ale metoda, która świetnie się sprawdza w teatrze dramatycznym, w operze zawiodła. I to nie tylko dlatego, że główny wykonawca Christoph Strehl w ostatniej chw

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mozart - Lupa 1:0

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 112

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

15.05.2006