EN

8.05.2020 Wersja do druku

Tragedia na widowni

Jeszcze Gdańsk tonie w gruzach, ale już kwitnie tu życie teatralne. Jest rok 1946. Gdański Zespół Artystyczny wystawia "Antygonę" Sofoklesa. Pozwalają na to między innymi przydziały materiałów na kostiumy, które zdobył dla zespołu Wydział Kultury Zarządu Miejskiego - przypomina Gabriela Pewińska w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Recenzent "Dziennika Bałtyckiego" Edmund Misiołek wydaje się być rozdarty: "Nie wiadomo co było u nas silniejsze, radość i nadzieja oglądania na scenie arcydzieła światowej poezji dramatycznej czy obawa o to, jak powiedzie się próba, tak ryzykowna w wykonaniu, wprawdzie wzorcowego, ale na wpół amatorskiego zespołu". Po premierze redaktor jest bezlitosny. Chwali co prawda Antygonę Barbary Jakubowskiej, ale już Chórowi Starców, złożonemu z uczniów szkół zawodowych, którzy pierwszy raz w życiu stanęli na scenie, wytyka kłopoty z dykcją. Czepia się też Kreona, że nie "przylega do roli", Strażnikowi zarzuca, że ów typ "tchórzliwego obwiesia" nie budzi wesołości. Grający go aktor ponoć wziął sobie uwagi do serca i potem rozwinął się w roli, niebawem jednak poważnie zachorował i odszedł z teatru. Zastąpił go pracownik Zarządu Miejskiego, amator. Pewny siebie, widział wcześniejsze przedstawienia, przećwiczył sytuacje. Całą noc kuł te

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tragedia na widowni

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Bałtycki nr 107

Autor:

Gabriela Pewińska

Data:

08.05.2020

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe