EN

11.09.2015 Wersja do druku

Teatralny południk zero

O zmieniającej się przez ćwierć tysiąclecia idei teatru narodowego i pomysłach na Teatr Narodowy - rozmowa z Janem Englertem, dyrektorem artystycznym Teatru Narodowego, i Tomaszem Kubikowskim, kierownikiem literackim sceny.

Aneta Kyzioł: Premiera inaugurująca działalność sceny narodowej była dość przypadkowa - "Natręci" Józefa Bielawskiego, adaptacja "Les Facheux" Moliera tekstem wybitnym nie są, ale tylko Bielawski zgłosił się na zorganizowany przez króla konkurs. Gdy kurtyna poszła w górę, oczom widzów zgromadzonych w Operalni ukazała się muza komedii i oznajmiła, że od wieków wzdychała "do zniesienia sarmackich obyczajów" i wyśmiania "tak grubych nałogów", ale długo nie było ku temu okazji. Aż do teraz. Dzięki królowi - pomysłodawcy i mecenasowi teatru, którego mimochodem porównała do Ludwika XIV. Tomasz Kubikowski: Stanisław August Poniatowski wstąpił na tron i zaczął tworzyć nowoczesne instytucje państwowe, wśród nich teatr, z którego, wzorem francuskim, chciał zrobić narzędzie szerzenia idei oświeceniowych. W związku z tym zorganizował w Warszawie, jako czwarty monarcha w Europie, scenę zwaną narodową: z trupą aktorów grających w języku o

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatralny południk zero

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 37/9-15.09 - dodatek

Autor:

Aneta Kyzioł

Data:

11.09.2015

Wątki tematyczne