EN

1.12.2010 Wersja do druku

Rewolucja kulturalna?

Zerkam na wielki portal internetowy. W dziale kultury czytam: "Artystka strasznie przytyła", "Najgorzej ubrana kobieta", "Pijany aktor wylądował na odwyku". Tyle dziś mamy dla państwa ze świata sztuki. Na portalu "The New York Times" takie tematy są nie do pomyślenia, mimo że to też opiniotwórcza gazeta - felieton Zbigniewa Hołdysa we Wprost.

Niszczenie ludzi stało się normą społeczną, w jakimś sensie sposobem na życie. Siedzi naprzeciwko mnie Bardzo Znany Człowiek. Mówi: "Wiesz, boję się rano pójść do kiosku i kupić gazetę. Nie wiem, co tam znajdę na swój temat. W ciągu dwóch lat napisano o mnie 70 paszkwili. Wpisz moje nazwisko w Google i zobaczysz, co się dzieje. Jestem calutki obsmarowany gównem, od góry do dołu". Pytam, czy mieli powody. "Skądże". A napisali kiedyś o tobie dobrze? "Skądże". Pierwszy raz pomyślałem o tym wiele lat temu za sprawą Kazimierza Kaczora. Został właśnie wybrany na prezesa Związku Artystów Scen Polskich i dziennikarz telewizyjny zapytał, czego mu życzyć. Odpowiedział w manierze Kurasia z "Polskich dróg": "Mam jedną gorącą prośbę do krytyków: nie niszczcie nas. Aktor to człowiek. On czuje i przeżywa jak inni ludzie. Nie jesteśmy ze stali. Kiedy napiszecie po spektaklu, że aktor był beznadziejny, że się skończył, że powinno się go obrzuc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rewolucja kulturalna?

Źródło:

Materiał nadesłany

Wprost nr 9/28.02

Autor:

Zbigniew Hołdys

Data:

01.12.2010

Wątki tematyczne