EN

17.08.2020, 15:03 Wersja do druku

Reduta na froncie. O "Pięknosłużbie w złodziejach" Antoniego Wincha

29 listopada 2019 – w setną rocznicę inauguracji działalności Reduty prapremierą Ponad śnieg bielszym się stanę Stefana Żeromskiego – w ramach seminarium zorganizowanego przez nasze środowisko w Instytucie Sztuki w Warszawie poruszyłem przemilczaną dotąd kwestię ideologii politycznej zespołu prowadzonego w międzywojniu przez Juliusza Osterwę - pisze Rafał Węgrzyniak w portalu Teatrologia.info.

Oczywiście Reduta miała charakter przede wszystkim narodowy i katolicki oraz niepodległościowy, czyli państwowotwórczy zgodnie z programem wspierających ją piłsudczyków. Moje wystąpienie wywołało wątłą dyskusję, w której jego dość, zdawałoby się, oczywiste tezy usiłowano podważyć zarówno z pozycji prawicowych, jak i z lewicowych. Właściwie jedyną reakcję przychylną zademonstrował dramatolog i jednocześnie pisarz, Antoni Winch, który niespodziewanie oświadczył, że go zainspirowałem podsuwając mu materiał historyczny na słuchowisko o wojnie polsko-bolszewickiej z 1920 roku.

Otrzymało ono tytuł: Pięknosłużba w złodziejach. Zaczyna się 12 sierpnia 1920, tuż przed Bitwą Warszawską, na tyłach frontu w prowizorycznej sali teatralnej, w której redutowcy odbywają próby Ponad śnieg pod okiem autora przed spektaklem, który ma być odegrany dla polskich żołnierzy walczących z krasnoarmiejcami. W próbie poza Żeromskim i Osterwą, odpowiedzialnym za reżyserię oraz grającym Wincentego Rudomskiego, uczestniczą aktorki występujące w Ponad śnieg. Są to Wanda Siemaszkowa gościnnie grająca matronę i dziedziczkę Rudomską, Wanda Osterwina w roli demonicznej Ireny wzbudzającej w Wincentym pożądanie popychające go do zbrodni oraz Helena Gromnicka jako jego dobroduszna narzeczona Helena. Próba zostaje przerwana przez Żeromskiego, który uważa, że proponowana przez Osterwę interpretacja sceniczna zachowania Rudomskiego w epilogu sztuki, gdy po rozstrzelaniu matki jako inwalida bez ręki i nogi, jedynie ze szczudłem w dłoni, przeciwstawia się otaczającym go z trzech stron krasnoarmiejcom, może wpłynąć demobilizujaco na polskich żołnierzy mających powstrzymać marsz bolszewików na Warszawę.

W swym wystąpieniu przytoczyłem wspomnienie Osterwy, który napomknął, że „Reduta w całości poszła na front” w czasie „najścia bolszewików”. Latem 1920 Osterwa nie tylko organizował teatry frontowe, ale do momentu zmobilizowania wszystkich aktorów grał w Reducie Ponad śnieg dla ochotników zgłaszających się do polskiej armii. Zakończenie dramatu Żeromskiego stało się wówczas niejako prefiguracją wojny polsko-bolszewickiej i było ono odbierane po prostu jako wezwanie do obrony niepodległego państwa. Tym bardziej, że Rudomski w sporze z bolszewickim Oficerem przepowiada, iż Polska, która „z mogiły wstała”, niczym „święty Jerzy” swą „wewnętrzną świętością, cnotą i potęgą” , porazi w rewolucjonistach rosyjskich „smoka”, będącego ucieleśnieniem „moskiewskiej tyranii”. Ale zaraz po prapremierze w 1919, w prasowych omówieniach, jak i sto lat później, w trakcie wprowadzenia do odczytania Ponad śnieg zorganizowanego w Salach Redutowych, pierwszej siedzibie zespołu Osterwy, utrzymywano, że za sprawą zarówno lewicowych przekonań Żeromskiego, jak i uprawiania przez Osterwę „polskiego teatru przemiany”, polski ziemianin i żołnierz przegrywa konfrontację z rosyjskim komunistą jakoby przygotowując widzów do kapitulacji. Czy jednak można – zdaje się pytać Winch – przegrać bitwę, a nawet wojnę, pod wpływem wymowy teatralnego przedstawienia?

W tym momencie objawia się w sztuce Wincha Pogożelij Pożogowicz Rozwałkow. Jest to postać nader wieloznaczna, groteskowa i demoniczna: rosyjski oficer i komisarz bolszewicki, socrealista uprawiający propagandę, chociaż uważający się za twórcę, reżyser teatralny dokonujący dekonstrukcji wystawianej sztuki i dramaturg zmieniający radykalnie jej tekst w ramach odpowiedzialności za ideologię przedstawienia, a wreszcie szatan posługujący się kłamstwem i czyniący zło w historii. Powołuje się on na głównodowodzącego rewolucją w kulturze Antona Gramscjowa. Włoski marksista i antyfaszysta Antonio Gramsci twierdził bowiem, że rewolucję polityczną poprzedzać musi gruntowna przebudowa świadomości społecznej za sprawą kultury i dlatego stał się patronem toczącej się wojny kulturowej. Rozwałkow przy pomocy pistoletu zabija Żeromskiego i zmusza Redutę, aby grała wariant jego sztuki opracowany przez niego jako dramaturga. Jest on zatytułowany Ponad śnieg czerwony sztandar, a kto nie chce tego w mordę, kończy się zaś chóralnym odśpiewaniem Międzynarodówki. Nie ma wątpliwości, że po obejrzeniu jego spektaklu, w którym dowódca konarmii generał Siemion Budionny ratuje przed utonięciem wiejską dziewczynkę, polscy żołnierze nie będą się rzucać krasnoarmiejcom do gardeł, lecz w ramiona. Uważa tylko za przedwczesne prezentowanie Polakom epilogu sztuki, w którym katowani przez rosyjskich rewolucjonistów błagają ich o przyjęcie do partii bolszewickiej. Winch, będący znawcą nurtu groteskowego w rodzimej dramaturgii, pisząc prokomunistyczną wersję Ponad śnieg odwołał się antypolskiej propagandy uprawianej w Rosji bolszewickiej w roku 1920, ale też już w Związku Sowieckim w latach 1939-1941 w czasie obowiązywania realizmu socjalistycznego. Ewokuje ponadto dominujący dzisiaj na polskich scenach teatr krytyczny uprawiany z pozycji postmarkistowskiej lewicy, skoro „harce” Rozwałkowa nazwał „performansami, które się wtrącają” w nawiązaniu do programu ideologicznego, formuły estetycznej i dewizy Teatru Powszechnego w Warszawie pod obecną dyrekcją.

W słuchowisku zresztą dokonuje się przeskok o sto lat aż współczesności za pomocą takich wynalazków jak samolot zwykły i odrzutowy oraz flyboard. Dzięki nim Osterwa staje się świadkiem zniszczenia Warszawy w trakcie powstania z lata 1944, z powodu zatrzymania na rozkaz Josifa Stalina Armii Czerwonej na lewym brzegu Wisły. Obserwuje też własną śmierć w warszawskim szpitalu 10 maja 1947, gdy Wanda Osterwina – w epizodzie przypominającym ostatni monolog Małgorzaty ze sztuki Eugene’a Ionesco Król umiera – przeprowadza go na drugą stronę. Sztuka kończy się 15 sierpnia 2020 na Placu Na Rozdrożu, w trakcie zapowiadanego odsłonięcia Pomnika Bitwy Warszawskiej, do którego niestety nie dojdzie. Następuje zmiana „kontyngentu pięknosłużby”. Pojawia się wątpliwa sugestia, że misja Reduty była pełniona w czasach panowania wprowadzających zło do dziejów, a teraz jakoby historia jest czyniona przez zwolenników dobra. Ale słuchać wówczas warkot samolotu Rozwałkowa.

Opatrzona cytatem z listu Sławomira Mrożka do Gustawa Herlinga-Grudzińskiego o zakłamaniu i deprawacji polszczyzny w czasie panowania komunizmu sztuka Wincha na poziomie szerszym dotyka kwestii zawłaszczania i fałszowania idei teatralnych przez ruchy polityczne. Przecież sam Osterwa w manifeście opublikowanym w dwa miesiące po wkroczeniu Armii Czerwonej do Krakowa, 24 marca 1945, na łamach „Tygodnika Powszechnego”, w którym, zapewne formułując propozycję przystosowania polskiego teatru do realiów komunizmu, z pomocą takich neologizmów jak właśnie „pięknosłużcy” postulował, aby „nasi żywosłowcy rozpoczęli w sobie pracę nad własnym przeobrażeniem i, na tej drodze, zbliżali się ku wzorowi zespołów radzieckich”. A również w „Tygodniku Powszechnym”, pomimo zachowanego tytułu mającym już zgoła odmienny charakter, przy okazji ubiegłorocznych obchodów powstania Reduty wydrukowany został artykuł Sto lat samotności będący kolejnym przejawem manipulacji dokonywanych wokół dorobku Osterwy, bo sugerujący, że jego spadkobiercą jest lewicowa cześć środowiska teatralnego.

Reduta pozostaje więc na froncie wojny kulturowej.

Tytuł oryginalny

Reduta na froncie. O "Pięknosłużbie w złodziejach" Antoniego Wincha

Źródło:

„Teatrologia.info”

Link do źródła

Autor:

Rafał Węgrzyniak

Data publikacji oryginału:

13.08.2020