EN

30.07.2018 Wersja do druku

Polacy w mateczniku Wagnera

W teatrze wybudowanym w 1875 r. według projektu samego Richarda Wagnera reżyser Yuval Sharon umieścił "Lohengrina" inspirowanego mrocznym fantasy, ze scenografią spowitą w odcienie sinego błękitu oraz w kable elektryczne. A Polacy po raz pierwszy zaśpiewali tu główne role - pisze Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej.

Publiczność Festiwalu Wagnerowskiego w Bayreuth jest bardzo wymagająca. Wykonawcom nie daje taryfy ulgowej, rozlicza ich z najdrobniejszych niedociągnięć. Można się było o tym przekonać po niedzielnym (29 lipca) przedstawieniu "Lohengrina" (1848) Richarda Wagnera w reżyserii Yuvala Sharona. Było to pierwsze przedstawienie po środowej premierze tej inscenizacji (25 lipca), która zainaugurowała tegoroczny festiwal. Jak donoszą niemieckie media, obecna na premierze kanclerz Niemiec Angela Merkel, która kocha muzykę i stale przyjeżdża do Bayreuth, była bardzo zadowolona z wykonania i serdecznie gratulowała artystom, m.in. dwóm polskim śpiewakom: Piotrowi Beczale (tenor), który debiutował w Bayreuth jako tytułowy bohater, i Tomaszowi Koniecznemu (bas-baryton), śpiewającemu partię złego Hrabiego Telramunda. Teatr, jakiego nigdzie nie ma Odbiór muzyki w teatrze festiwalowym (Festspielhaus), wybudowanym w 1875 r. według projektu samego Wagnera, to niezwy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Polacy w mateczniku Wagnera. Jak wypadł "Lohengrin" z udziałem Beczały i Koniecznego, pod okiem Angeli Merkel?

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online - Kultura

Autor:

Anna S. Dębowska

Data:

30.07.2018

Wątki tematyczne