EN

31.03.2010 Wersja do druku

Męskie śpiewanie Polaków

W Berlinie zadebiutował z sukcesem Artur Ruciński, a Andrzej Dobber znakomicie zastąpił Placida Dominga - pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Trudna to sztuka zyskać uznanie publiczności, która już dawno wykupiła wszystkie bilety do berlińskiej Staatsoper na "Simona Boccanegrę" (na zdjęciu) Verdiego, by w tytułowej roli posłuchać najsłynniejszego tenora. Atrakcja miała być tym większa, że według życzenia kompozytora tę partię powinien śpiewać baryton. Niestety, Placido Domingo właśnie przechodzi rekonwalescencję po operacji i odwołał wszystkie występy. Sala Staatsoper była jednak w sobotę zapełniona po brzegi. Sądząc z długich owacji, berlińczycy byli usatysfakcjonowani z zastępcy, ale też Andrzej Dobber to jeden z najlepszych dziś barytonów verdiowskich na świecie. Ma mocny, ciemny, a zarazem miękki głos, wyczucie stylu oraz męską posturę, idealną, by wcielić się we władczego dożę Genui Boccanegrę. Kiedy zaś obok Andrzeja Dobbera jako wróg i czarny charakter Fiesco stanął słynny włoski bas Ferrucio Furlanetto, na scenie wręcz zaiskrzyło. Obaj jednak doskonal

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Męskie śpiewanie Polaków

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 76

Autor:

Jacek Marczyński z Berlina

Data:

31.03.2010

Wątki tematyczne