EN

15.01.2018 Wersja do druku

Marsjanin i cenzorzy

- Niestety, zaczynam się kontrolować i odrzucam niektóre pomysły, nie dlatego, że są złe, tylko dlatego, że nie przejdą. Szkoda mi czasu - mówi Andrzej Pągowski w rozmowie z Dorotą Wellman.

Z sentymentem wracasz do czasów PRL? Tam się zaczęło dużo dobrych rzeczy w twoim życiu twórczym, zawodowym... Masz sentyment? - Tak, mam sentyment. Powiem ci dlaczego. W tamtych czasach był ogromny szacunek dla artystów, artysta był kimś, a ludzie masowo chcieli uczestniczyć w kulturze. Mam wrażenie, że cały czas mówisz, że wtedy panowała wolność twórcza... - Bo była wolność twórcza. Nie! Inaczej, bo tu słowo "wolność" nie ma racji bytu. Wówczas też nie mogłem zrobić wszystkiego, co chciałem. Właśnie! - To nie była wolność, ale bardziej wiem to dziś, niż czułem wówczas. Istniał pewien system i jego zasady były dość jasne. Jak się zna zasady, to wiadomo, jak grać, żeby wygrać. Dobrze mi się wtedy pracowało i żyło - a mówię o czasach bezpośrednio po moich studiach, czyli końcówce lat 70. Szczerze powiem, wtedy, tworząc, nie miałem takiej świadomości jak dzisiaj, że kultura i twórca mogą być wykorzystywani przez władzę d

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Marsjanin i cenzorzy

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 2

Autor:

Rozmawia Dorota Wellman

Data:

15.01.2018

Wątki tematyczne