EN

22.06.2015 Wersja do druku

Lalki czekały na strychu

- W latach 40. i 50. XX wieku marionetka kojarzyła się z dworem, pałacem, bogatym mieszczaństwem, była więc "nieprawomyślna". Bardziej prawomyślna była kukła, wywodząca się z tradycji ludowej - rozmowa z Małgorzatą Abramowicz, kuratorem wystawy "Od figurek do marionetek. Historia Wileńskiego Teatru Łątek. Wilno 1936 - Gdańsk 1959".

Łątki, czyli co? - To coś ulotnego, łątki to ważki, wysmukłe, zielone lub niebieskie, efemeryczne, unoszą się nad wodami. To także, co w tym przypadku jest znacznie ważniejsze, staropolska nazwa lalki, kukły, marionetki. A że marionetki to lalki teatralne, które cudownie potrafią latać, więc "łątka" w nazwie teatru marionetkowego jest chyba jasna... Wileński Teatr Łątek jest dla Gdańska ważny - dlaczego? - Ten teatr odszedł w zapomnienie. A szkoda. Bo to kawałek historii powojennego Gdańska. W podtytule naszej wystawy pojawiają się lata 1936 i 1959. Rok pierwszy jest datą nieco umowną. Trudno powiedzieć, że właśnie wtedy wydarzyło się coś spektakularnego, ale dzięki zapiskom Ewy Totwen, córki założycielki teatru, Olgi Dobużyńskiej-Totwenowej, wiemy, że prace nad marionetkami, nad konstrukcją sceny już wówczas trwały na pewno. Nie było wtedy szkół teatralnych, które kształciły lalkarzy, to, co robiły Olga i jej córki Ew

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Lalki czekały na strychu

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Bałtycki nr 143

Autor:

Gabriela Pewińska

Data:

22.06.2015