EN

16.09.2020, 19:46 Wersja do druku

Kraków. "Ludwiczek" w Teatrze Słowackiego

fot. Bartek Barczyk / mat. teatru

Czy gdyby Beethoven żył we współczesnych czasach, gdzie czasem bardziej niż sama twórczość, liczy się historia, która stoi za artystą, zrobiłby karierę? Te i inne pytania stawiają twórcy spektaklu pt. "Ludwiczek", który od piątku oglądać można w krakowskim teatrze im. Słowackiego.

Twórcy spektaklu zastanawiają się między innymi nad tym, jak wyglądałaby kariera i twórczość Ludwiga van Beethovena, gdyby kompozytor ten żył w czasach współczesnych.

Jak zauważył jeden z reżyserów przedstawienia, Daniel Malchar, dzisiaj w branży rozrywkowej można osiągnąć wiele nie ze względu na swój talent, a historię, która stoi za konkretną osobą. W jego ocenie, Beethoven zrobiłby dziś karierę, ale raczej nie taką, jaką sobie wymarzył.

"Głuchy kompozytor - i to nie byle jaki - to igraszka natury. Mam wrażenie, że dzisiejszy świat na pewno by się nim zainteresował, może nie przez wzgląd na jego dzieła, ale na jego postać" - mówił Malchar, podczas środowej próby medialnej.

Oś spektaklu ogniskuje się wokół pracy kompozytora nad dziełem życia, zatem stanowi opowieść o poświęceniu na rzecz własnej twórczości. Współreżyser przedstawienia zauważył, że w przypadku tego artysty - jeśli chcemy w pełni zrozumieć jego twórczość - musimy znać również jego życie.

"Delikatnie opieramy się na jego biografii, +muskamy+ momenty, które były tragiczne, ale te traumy zbudowały też jego muzykę. Gdyby Beethoven nie był głuchy, myślę, że jego muzyka wyglądałaby inaczej" - ocenił Malchar. Spektakl pokazany zostanie w roku obchodów 250-lecia urodzin kompozytora. "Beethoven miał w życiu pecha, więc ten rok jest iście Beethovenowski. Mam nadzieję, że finał tego wszystkiego będzie dobry; tak jak w +IX Symfonii+, gdzie w pierwszej, drugiej i trzeciej części trwa walka, ale na końcu pojawia się zwycięstwo i radość" - powiedział Malchar.

Drugi z reżyserów, Rafał Szumski, zaznaczył, że cała opowieść, którą zobaczą widzowie jest wyobrażeniem jej twórców i pewnego rodzaju impresją, a główny bohater to symbol artysty. "Tematem jest oczywiście to, że poświęcasz swoje życie, zdrowie, żeby zdobyć, osiągnąć i zrealizować opus magnum; to idealny artysta, którym ja akurat nie chciałbym być" - przyznał Szumski.

W spektaklu "Ludwiczek" ogromną rolę odgrywa muzyka i dźwięk. Jak mówił odpowiedzialny za multimedia Paweł Penarski, celem twórców było wykreowanie pewnego rodzaju uniwersum, które nie przeniesie widzów ani do epoki, w której żył Beethoven, ani nie będzie też odzwierciedleniem czasów współczesnych.

Dzięki takiemu zabiegowi pytania, które postawione zostaną przed widzami, m.in. o to, co decyduje, że dany utwór stanie się hitem, a konkretny wykonawca odniesie wielki sukces, pozostaną uniwersalne.

"Kiedy zaczynaliśmy pracę z Danielem (Malcharem - PAP) nasze pierwsze pytanie brzmiało: co sprawa, że ludzie chcą słuchać danego utworu, danej muzyki? Tekst, który zapisaliśmy sobie od początku to: YouTube decyduje" - przyznał Penarski.

Premiera spektaklu odbędzie się w piątek w Domu Machin (Scena Miniatura) w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie. W obsadzie znaleźli się: Ewelina Cassette, Karolina Kazoń, Alina Szczegielniak, Tomasz Międzik, Daniel Malchar, Rafał Szumera i Antoni Milancej.

Źródło:

PAP