EN

25.07.2013 Wersja do druku

Konkursy to często fikcja

Konkursy są fikcją nie tylko w kulturze. Jak pokazuje nowy raport NIK, procedury wyłaniania kandydatów na stanowiska urzędnicze w samorządach nie spełniają standardów przejrzystości i merytoryczności - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

Przez wiele lat broniłem konkursów w instytucjach kultury, uważałem, że tylko otwarta procedura konkursowa może być alternatywą dla arbitralnych i nieprzejrzystych decyzji urzędników, które narobiły wiele szkód w polskiej kulturze. Jednak ostatnio mam w ręku coraz mniej argumentów. Bo coraz częściej konkursy są fikcją, zwycięzcy dawno są znani, a cała procedura ma na celu tylko uzasadnienie podjętej już decyzji. Najbardziej skandalicznym przypadkiem był zeszłoroczny konkurs na szefa Warszawskiej Opery Kameralnej, który jeden z komentatorów porównał do wyborów prezydenta Białorusi. Kryteria formalne ustawiono tak, że w przedbiegach odpadli menedżerowie z takich instytucji jak Teatr Wielki w Poznaniu czy Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. Mało brakowało, a na placu boju zostałby tylko kandydat mazowieckiego urzędu marszałkowskiego Jerzy Lach, były dyrektor wydziału kultury. Dla zachowania pozorów do drugiej tury dopuszczono zastępcę dyrektor

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Konkursy to często fikcja

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

25.07.2013

Wątki tematyczne