EN

27.07.2016 Wersja do druku

Jerzy Stuhr: Chruni jakoś przeczekamy

- Moim manifestem jest Gombrowiczowskie: Poniedziałek. Ja. Wtorek. Ja. Środa. Ja. Czwartek. Jestem solistą i do takiej postawy namawiam od trzydziestu lat widownię - z Jerzym Stuhrem, aktorem, reżyserem, scenarzystą i pedagogiem rozmawia Halina Retkowska w tygodniku Angora.

Halina Rutkowska: Za co prezes Jacek Kurski nie cierpi pana aż tak bardzo, że skreślił z planów Teatru Telewizji spektakl "Las" według sztuki Aleksandra Ostrowskiego, który miał pan reżyserować? Jerzy Stuhr: Proszę zapytać o to pana Kurskiego. Znam oficjalne uzasadnienie - "względy ekonomiczne", TVP nie stać na taką drogą produkcję. Ale chyba widziały gały, co brały, proponując panu kilka miesięcy temu udział w tym przedsięwzięciu? - Też mi się tak wydawało. Co tam wydawało! Miałem przecież i entuzjastyczne poparcie ośrodka krakowskiego TVP, i zielone światło od szefów telewizyjnej Jedynki, którzy zaakceptowali ten projekt - z kosztorysem włącznie - bez słowa sprzeciwu. A zatem pieniądze na ten spektakl były. Wyznaczono już nawet termin jego nagrania - 28 sierpnia. Rozbestwiony pewnością, że wszystko pójdzie jak z płatka, napisałem więc scenariusz, zagłobowym sposobem zdobyłem kostiumy, zaangażowałem aktorów, a oni zechcieli poś

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Chruni jakoś przeczekamy

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Angora nr 131/31.07

Autor:

Halina Retkowska

Data:

27.07.2016

Wątki tematyczne