EN

24.04.2020 Wersja do druku

Jerzy Limon: Poza "Romeem i Julią" wątków z zarazą w tle nie ma

- Jak udało się Szekspirowi umknąć przed zarazą? Być może uciekł w tym czasie do Stratfordu. A może z kompanami z teatru jeździł po prowincji? - zastanawia się prof. Jerzy Limon, dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.

Wczoraj Gdański Teatr Szekspirowski, tradycyjnie już obchodził urodziny Williama Szekspira. Pierwsze w czasie pandemii! Ale Szekspir pewnie świętował urodziny w czasie zarazy i za życia. - Szekspir przeżył swoją pierwszą zarazę już jako dzieciątko. Kilka miesięcy po urodzeniu w Stratfordzie wybuchła zaraza, która zmiotła 1/5 mieszkańców. Na szczęście, w rodzinie Szekspira wszyscy przeżyli. A była to przecież zaraza dżumy, czyli "czarnej śmierci", na którą długo szukano lekarstwa. Dżumę roznosiły pchły szczurze, o czym wtedy nie wiedziano. Stosowano środki zapobiegawcze, te jednak nie za bardzo się sprawdziły. Z leczeniem też było nie najlepiej. Jedynym skutecznym środkiem okazała się kwarantanna. Samo słowo pochodzi z włoskiego quaranta, czyli czterdzieści. Kwarantanna trwała wtedy właśnie czterdzieści dni. Obejmowała choćby załogi przypływających statków. Ludzi zamykano w domach na cztery do sześciu tygodni, a i tak z reguły

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Bałtycki nr 96

Autor:

Gabriela Pewińska

Data:

24.04.2020

Wątki tematyczne