EN

7.07.2020, 12:06 Wersja do druku

“Elegia dla świata” Marcina Wernera

Poznałem Marcina Wernera kilka lat temu jako świetnego pianistę i korepetytora w Teatrze Wielkim w Łodzi. Wszyscy go chwalili za talent, kulturę osobistą i obowiązkowość. W Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi ukończył z tytułem magistra aż trzy kierunki: fortepian u prof. Bogusława Wódki (z wynikiem celującym), kompozycję w klasie prof. Sławomira Kaczorowskiego (z wynikiem bardzo dobrym), oraz dyrygenturę symfoniczno-operową u prof. Jerzego Swobody (również z oceną bardzo dobrą). Przypomnę tylko, że Wódka studiował m.in. w Hochschule für Musik und Darstellende Kunst w Wiedniu i koncertował w wielu krajach Europy; Kaczorowski jest m.in. twórcą koncertów z wykorzystaniem takich instrumentów solowych jak flet, akordeon, wiolonczela i saksofon oraz wielu utworów kameralnych. Natomiast Swobodę pamiętam jako świetnego dyrektora Filharmonii Śląskiej w Katowicach, a później Filharmonii Częstochowskiej; koncertował w wielu krajach świata, występując na estradzie z takimi gwiazdami jak laureatka Grammy – sopranistka June Anderson, amerykański wirtuoz skrzypiec Yehudi Menuhin czy sławny rosyjski pianista Grigorij Sokołow. A zatem można powiedzieć, że Werner jest bardzo dobrze wyedukowany. Nawet zaczął już dyrygować w Teatrze Wielkim w Łodzi, ale nie miałem jeszcze okazji widzieć go w tej roli.

mat. teatru

Natomiast od kilku tygodni słyszałem, że komponuje utwór, który będzie wykonany przez ogromną ilość artystów. I stało się! 3 lipca w Internecie odbyła się premiera jego “Elegii dla świata” na skrzypce solo, chór i orkiestrę symfoniczną. Jak poinformował Bartosz Jakóbczak z działu promocji TWŁ, ten utwór – to “pierwsza kompozycja dedykowana poszkodowanym przez pandemię koronawirusa, złożona z… ponad 150 indywidualnych nagrań artystów – chóru, baletu i orkiestry Teatru Wielkiego w Łodzi”.

Utwór rozpoczyna orkiestra Teatru Wielkiego w Łodzi mocnym, mrocznym motywem Losu, przywołującym obrazy tysięcy osób zmarłych na koronawirusa, umierających w samotności i grzebanych bez udziału bliskich. Ciężarówki ze zwłokami i masowe groby jeszcze długo pozostaną w naszej zbiorowej pamięci. Minorowy motyw orkiestry łagodnieje i rozpoczyna się przejmujące solo skrzypiec, na których znakomicie gra koncertmistrz orkiestry Ludwika Maja Tomaszewska-Klimek, która jest adiunktem w Akademii Muzycznej w Łodzi, absolwentką kursów mistrzowskich Wandy Wiłkomirskiej i Konstantego Andrzeja Kulki oraz laureatką konkursów muzycznych w Polsce i w Niemczech.

mat. teatru

Do skrzypiec dołącza grający na fortepianie kompozytor Marcin Werner. Pojawiają się zdjęcia zmarłych niedawno artystów związanych z Teatrem Wielkim w Łodzi Ireneusza Jakubowskiego, Zdzisława Krzywickiego i Andrzeja Saciuka. Na licznych fotografiach widzimy jednak także śpiewaczki w kostiumach teatralnych i robi się tu pewien chaos w połączeniu z tańczącymi pierwszymi solistami baletu Moniką Maciejewską i Gintautasem Potockasem. Nie wiem już, na kogo mam patrzeć.

Wchodzi jasny motyw muzyczny, który w połączeniu z tańcem pary baletowej daje nam nadzieję na to, że przezwyciężymy śmierć i oddalenie, że świat powróci do ram, z których wypadł. “Śpiew” skrzypiec – to wyjątkowo piękny fragment utworu. Nakłada się jednak na te dźwięki mroczny motyw Losu, gdy włącza się kwartet smyczkowy, a potem cała orkiestra. Powracające motywy są dużym plusem, przypominają trochę muzykę filmową. Utwór bardzo ciekawie się rozwija, ma nawroty akcji i bogatą kolorystykę. W kulminacyjnym momencie wchodzi chór ze swoją piękną wokalizą, a ostatnie 40 sekund należy do orkiestry. Kompozytor daje czas na uspokojenie i delikatną kodę.

mat. teatru

Na moment pojawia się para baletowa: solista trzymający w powietrzu tancerkę blisko swojego ciała w spowolnionym ruchu, opuszczający ją delikatnie na podłogę. Mam niedosyt dotyczący pokazania tancerzy, ale rozumiem, że byli tu jednym z elementów potężnej całości. Na koniec mamy uspokojenie i nadzieję, że cierpienie i lęk przeminą, że powróci upragniony spokój, który daje nam bliskość z ukochanym człowiekiem.

Marcin Werner postanowił stworzyć elegię pod koniec marca 2020 roku: Był to okres, w którym dochodziły do mnie druzgocące informacje o stanie epidemii za granicami naszego kraju, m.in. we Włoszech czy w Hiszpanii – o braku miejsc w szpitalach, o braku niezbędnego sprzętu medycznego, o utraconych miejscach pracy czy firmach, które z powodu zamrożenia gospodarki chyliły się ku upadkowi, a przede wszystkim o tych, którzy z powodu pandemii pożegnali się z tym światem. Trudna sytuacja dotknęła także i nasz kraj, w tym i łódzkie środowisko teatralne, które pożegnało takich artystów jak Ireneusz Jakubowski, Zdzisław Krzywicki czy Andrzej Saciuk. Obserwując te wydarzenia, pomyślałem, że chciałbym jako kompozytor zrobić coś dla wszystkich tych, którzy zostali poszkodowani przez pandemię koronawirusa, dlatego postanowiłem zadedykować im moją „Elegię” – utwór, który swoim nastrojem oddaje emocje towarzyszące nam wszystkim w tych trudnych czasach. Mam nadzieję, że pozwoli on także godnie pożegnać tych, którzy odeszli.

Kompozytor otrzymał ponad 150 nagrań artystów z ich domów. Złożenie utworu w całość było niezwykle mozolną pracą, ale efekt zachwyca.

Artysta reklamuje się, że w swoim dorobku kompozytorskim posiada ponad 50 kompozycji orkiestrowych, kameralnych i solowych. Jest również autorem ponad 300 aranżacji muzyki poważnej, rozrywkowej i filmowej, w tym około 200 na duże składy orkiestrowe. Jego utwory i aranżacje wykonywane były w kraju, jak również za granicą (Japonia, Czechy, Włochy, USA, Słowacja, Ukraina, Niemcy), przez znamienitych artystów, jak: Ewelina Zawiślak, János Bálint, Barbara Świątek-Żelazna, Mario Caroli, Antonio Saiote, Wissam Boustany, Harri Mäki, Olivier Derbesse, Lola Descours, Meyrick Aleksander, a także wydawane na płytach audio (“Flash Flutes”, “Some Italian Evening”).

Już te cyfry działają na wyobraźnię i można tylko się zastanawiać, jak tak młody, 29-letni człowiek zdążył tyle zrobić. W obecnych czasach komponowanie i aranżowanie jest o wiele łatwiejsze, ponieważ pomagają w tym różne programy komputerowe i młodzi twórcy nie rozpisują wszystkiego ręcznie, jak do końca życia robił mistrz Krzysztof Penderecki. Aranżacje – to praca bardziej rzemieślnicza, ale do komponowania nie wystarczy tylko technika, nie wystarczą “pomoce naukowe”. Potrzebny jest talent – i Werner ten talent ma.

Źródło:

www.orfeo.com.p
Link do źródła

Autor:

Krzysztof Korwin-Piotrowski

Data publikacji oryginału:

07.07.2020

Wątki tematyczne