EN

22.07.2020, 08:37 Wersja do druku

Do galerii handlowej idziemy chętnie, a na koncert już nie? Raport o trójmiejskiej kulturze

"Cześć, kochanie. Głowacki 3.1"

Po okresie zamrożenia spowodowanego epidemią koronawirusa w maju wróciły do działalności w nowym reżimie sanitarnym instytucje kultury, w tym muzea i galerie, a od 6 czerwca kina i teatry, a także amfiteatry i filharmonie. Dziś większość z nich możemy już odwiedzać, ale niewielu korzysta z tej możliwości. Wygląda na to, że nie mamy obaw przed pójściem do galerii handlowej, a do galerii sztuki, muzeum lub do teatru czy kina już tak. Jak epidemia wpływa na ich funkcjonowanie? Sprawdziliśmy - pisze Magdalena Raczek w portalu Trójmiasto.pl.

Szczegółowe wytyczne dotyczące nowych zasad działania instytucji kultury znajdziemy na stronie ministerstwa. Najważniejsze z nich dotyczą reżimu sanitarnego (dystans społeczny, dezynfekcja rąk, noszenie maseczek np. w kinach), a także ograniczonej liczby widzów na widowniach w zamkniętych pomieszczeniach (50 proc. miejsc może być zajętych, pozostałe muszą pozostać wolne) oraz na świeżym powietrzu (maksymalnie 150 osób) oraz do 25 proc. liczby miejsc na widowni na obiektach sportowych.

Od 17 lipca jest możliwe również organizowanie wydarzeń w otwartej przestrzeni bez limitu 150 osób, natomiast pod warunkiem zachowania dystansu społecznego. 21 lipca weszły kolejne przepisy: rząd zdecydował o zmniejszeniu obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa. Najważniejsze z nich to zmniejszenie dystansu społecznego z 2 metrów do 1,5 metra oraz większa liczba kibiców na stadionach. Teraz w np. w halach sportowych czy teatrach ma pozostać wolne co drugie miejsce.

Jak to wszystko wpływa na działalność instytucji? Szukaliśmy odpowiedzi na to i inne pytania u przedstawicieli wybranych placówek kulturalnych.

Jak obecnie wygląda sytuacja instytucji kultury?

Wiele miejsc kultury wznowiło działalność już w maju lub w czerwcu, inne otworzyły się na widzów dopiero teraz. Przystosowanie do nowych warunków, przestrzeganie reżimu sanitarnego i obostrzeń ministerstwa, a także zmiany planów - z wszystkim tym musiały zmierzyć się instytucje i agencje artystyczne. Każda na swój sposób i inaczej sobie z tym wszystkim radzi.

- Najgorszy był początek, gdy rząd ogłosił, że odwołane są "imprezy masowe", ale nie wyjaśnił, czym są imprezy masowe. Dla zwykłego widza, wydarzenie na 100 osób to już jest impreza masowa. Wtedy pojawiła się lawina e-maili, wiadomości, telefonów z pytaniem, kiedy nastąpi zwrot środków za bilety. Szukaliśmy alternatywnych terminów, aby przełożyć nasze wydarzenia. Na całe szczęście zwrotów nie było dużo. W przypadku spektakli można je policzyć na palcach obu rąk, w przypadku koncertów trochę więcej, ale to z uwagi na zmianę obiektu - mówi Jędrzej Krajewski z dwóch agencji - HQ Events (impresaryjnej) oraz Lansalot Events (koncertowej).

Inaczej wygląda to w teatrach i kinach, a inaczej w muzeach czy galeriach, jednak niemal wszędzie sytuacja powoli wraca do "normalności", jak twierdzą sami zainteresowani.

- Nie chciałbym siać defetyzmu, z natury jestem optymistą, dlatego powiem, że szczerze wierzę, że ten okres minie. Pracujemy już tak jak przed epidemią. Wdrożyliśmy w miarę możliwości "zalecenia" wydane przez rząd. Z reguły okres letni w kinie jest słabszy niż sezon jesienno-zimowy. Pogoda zachęca do wyjścia na zewnątrz. Pracujemy nad wydarzeniami i repertuarem, jest sporo nowych filmów i mamy co zaoferować widzom - mówi Piotr Gładkowski, Kino Kameralne Cafe.

- Zaczęliśmy grać! To najważniejsza kwestia. Bardzo zależało nam na tym, aby pokazać mieszkańcom Trójmiasta i turystom, że jesteśmy. Dlatego na pierwszy spektakl zaprosiliśmy już na początku czerwca i - co ciekawe - sprzedaliśmy wszystkie bilety. Oczywiście trzeba o tym pamiętać, gramy dla 50 proc. widowni i przy zachowaniu wszystkich środków bezpieczeństwa. Widzowie są jednak bardzo zdyscyplinowani i szanują zasady wprowadzone z powodu pandemii - mówi Piotr Sobierski z Gdyńskiego Centrum Kultury.

- Można powiedzieć, że sytuacja w naszym teatrze powoli wraca do normalności. Wakacyjne miesiące są dla nas wyjątkowo intensywne. Pracujemy nad spektaklem, który powstaje na podstawie książki "Krótka wymiana ognia" Zyty Rudzkiej, realizujemy czytania performatywne tekstów Stanisława Lema. Skupiamy się również na organizacji najnowszej, szóstej z kolei edycji Ogólnopolskiego Festiwalu Teatralnego Pociąg do Miasta - Stacja Miasto - mówi Grzegorz Kujawiński z Teatru Gdynia Główna.

- Organizujemy warsztaty, koncerty, spotkania literackie i kino letnie w ogrodzie. Wszystko z zachowaniem wytycznych i rygoru sanitarnego. Wytyczne ograniczają liczbę publiczności, która może wziąć udział w wydarzeniach. Musieliśmy więc przełożyć większe festiwale na jesień (Dźwięki Północy, Koncerty w ramach cyklu Jan Od-Nowa) - mówi Monika Czajkowska-Kostka z Nadbałtyckiego Centrum Kultury w Gdańsku.

- Nie ukrywamy, że nasz sektor mocno ucierpiał: trzy miesiące byliśmy zamknięci, wiosną nie otworzyliśmy kilku planowanych wystaw czasowych, które miały być propozycjami na lato, a teraz, tak jak inne instytucje kultury, ponosimy konsekwencje wprowadzonych obostrzeń. Wiemy, że przy obecnie panujących ograniczeniach w tym sezonie w muzeum nie zobaczymy aż tylu gości z zagranicy ani kilkudziesięcioosobowych wycieczek, które zapewniały nam piękną letnią frekwencję - mówi Aleksandra Pielechaty z Narodowego Muzeum Morskiego.




Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Do galerii handlowej idziemy chętnie, a na koncert już nie? Raport o trójmiejskiej kulturze

Źródło:

www.trojmiasto.pl

Link do źródła

Wątki tematyczne