EN

9.04.2019 Wersja do druku

Cesarz na opak wywrócony

- Myślałem, że już nigdy nie będę musiał robić teatru podszytego
polityką. Ale skoro ona znowu jest tak namolna, że włazi z butami
w nasze życie, dlaczego nie miałoby się znaleźć dla niej miejsce
na scenie? - mówi Mikołaj Grabowski, reżyser nowej adaptacji
"Cesarza" w warszawskim Teatrze Ateneum w rozmowie z Małgorzatą Fiejdasz-Kaczyńska w tygodniku Wprost.

Czy Niuniek podstoli Grabowski to mały piesek? - To średni piesek rasy niewiadomej. Trochę ma z boksera, a trochę z labradora. Jego matka, którą znalazłem w lesie, słodka Bellunia, okazała się być w ciąży. 10 kwietnia 2010 r. o godz. 9 pojawiłem się z nią na USG. W tym czasie Tomek Karolak dzwoni do mnie: "Słuchaj, katastrofa. Samolot się rozbił pod Smoleńskiem". A weterynarz: "O, widzi pan, tu jest jeden miot, zaraz obrócimy ją na drugą stronę...". "Tomek, co ty gadasz, jak?!". Lekarz: "Tu może być drugi miot... Nie jestem pewien, czy ona ma dwa mioty, czy jeden". Wstrząsające. Tam sto osób ginie, a tu jeden mały piesek ma się urodzić. Pan jest wyczulony na absurdy rzeczywistości. W "Cesarzu" Ryszarda Kapuścińskiego dostrzegł pan gombrowiczowską ironię. - Pracując nad tekstem, skandalicznie poważnym, czarnym, który czytam z przerażeniem, ten nagle objawia mi się z tak innej strony, że aż wybucham śmiechem. "Cesarz" nie ujawnia tyl

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Cesarz na opak wywrócony

Źródło:

Materiał nadesłany

Wprost nr 15

Autor:

Małgorzata Fiejdasz-Kaczyńska

Data:

09.04.2019

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe