EN

16.10.2020, 15:36 Wersja do druku

Andrzej Bukowiecki o spektaklu „Madame Pylinska i sekret Chopina”

Zachęcam Państwa – od razu dodam: szczerze i zupełnie bezinteresownie – do obejrzenia na kanale YouTube spektaklu „Madame Pylinska i sekret Chopina”, wyreżyserowanego na podstawie książki Erica-Emmanuela Schmitta przez Roberta Glińskiego.

fot. Ewa Kunicka

Jestem filmoznawcą, toteż znam twórczość filmową Roberta Glińskiego. To wybitny, wielokrotnie nagradzany reżyser m.in. tak wartościowych filmów, jak: „Niedzielne igraszki”, „Wszystko co najważniejsze”, „Cześć Tereska”, „Wróżby Kumaka”, „Kamienie na szaniec”, czy „Zieja”. W dorobku ma ponadto wiele udanych spektakli teatralnych i telewizyjnych. 

Wspólnym mianownikiem twórczości Roberta Glińskiego jest jej KULTURA, odległa od efekciarstwa i wulgarności – zjawisk, które obciążają nie jeden współczesny wytwór szeroko pojętej rozrywki. 

I właśnie KULTURA, której nie należy mylić z elitarnością, należy ją natomiast łączyć z DOBRYM SMAKIEM i ARTYSTYCZNYM UMIAREM – wydaje się nadrzędną cechą przedstawienia „Madame Pylinska i sekret Chopina”, zarejestrowanego w 2020 roku w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim. 

Przede wszystkim ta opowiastka o niezwykłej relacji mistrz (czy raczej mistrzyni)-uczeń, z muzyką Fryderyka Chopina – chciałoby się powiedzieć: w tle, a w istocie na pierwszym planie – została inteligentnie napisana przez Erica-Emmanuela Schmitta. No i trudno sobie chyba wyobrazić niekulturalne przedstawienie, w którym wszystko obraca się wokół muzyki klasycznej! Tu: głównie Chopina, ale również innych genialnych kompozytorów. Przewrotne monologi ekscentrycznej paryskiej nauczycielki gry na fortepianie, jej przekomarzanie się z uczniem, np. kiedy porównują twórczość Chopina i Bacha czy Chopina i Lista, to prawdziwe słowne perełki. 

Nie tylko dlatego warto polecić spektakl „Madame Pylinska i sekret Chopina” wykładowcom i słuchaczom średnich i wyższych szkół artystycznych, zwłaszcza muzycznych. Drugim powodem jest oczywiście sama muzyka – w wykonaniu Leny Ledoff. Znana pianistka – jak się wydaje – gra tu też zgoła niezwykłą rolę aktorską: fortepianu! Absurd? Proszę obejrzeć spektakl… 

Obejrzeć – i nasłuchać się w nim fragmentów wielu Chopinowskich „evergrrenów”, do tego z komentarzem znawczyni przedmiotu: Madame Pylinskiej! 

Jednakże „Madame Pylinska i sekret Chopina” to rzecz nie tylko o muzyce i edukacji muzycznej (bohaterka stosuje niekonwencjonalne metody nauczania), ale również o związkach sztuki i miłości w jej, co tu kryć, intymnym wydaniu. Także o odchodzeniu. Jednak nazbyt smutno się na ekranie nie zrobi – w spektaklu dominuje tonacja subtelnie żartobliwa. 

Na nic zdałby się nawet najlepszy tekst, bezsilny byłby największy reżyser, gdyby z pomocą nie pospieszyli aktorzy. Wszak to oni są, wprawianym w ruch przez reżysera, pasem transmisyjnym, przenoszącym emocje bohaterów do odbiorców: widzów/słuchaczy. Robert Gliński miał zawsze szczęśliwą rękę do obsady swoich filmów i przedstawień. Nie zawiodła go ona i tym razem. Obok Leny Ledoff – zabawny w relacjonowaniu muzycznej przygody swego nieco zagubionego bohatera, ucznia wymagającej nauczycielki, Kacper Kuszewski; Paulina Holtz jako cudownie zmysłowa ciocia (i nie tylko…) bohatera, no i wulkaniczna, lecz perfekcyjnie kontrolująca środki wyrazu aktorskiego Joanna Żółkowska w roli Madame Pylinskiej. Ten zespół wykonawców gra – jakżeby inaczej w sztuce o muzyce! – KONCERTOWO. 
Andrzej Bukowiecki 
krytyk filmowy, 
członek Stowarzyszenia Filmowców Polskich.

Tytuł oryginalny

Andrzej Bukowiecki o spektaklu „Madame Pylinska i sekret Chopina”

Źródło: