EN

6.12.2014 Wersja do druku

Ściernisko i kartoflisko opolskie - tylko koni brak...

Instytucje kultury finansowane przez województwo idą po raz kolejny pod nóż. Tym razem to już nie są cięcia, lecz wymuszone, ale jednak harakiri każdej z zainteresowanych stron. Może kilka opon spalonych pod urzędem było by jakimś otrzeźwieniem dla wszystkich uczestników tego widowiska? - pisze Mateusz Rossa w serwisie Tektura Opolska.

Może dyrektorzy opolskich instytucji kultury powinni, idąc w ślady instytucji dolnośląskich, nie przyjmować swoich budżetów na kolejny rok? Wszak gdzieś musi być granica otrzeźwienia w niszczeniu państwa w blasku fleszy. Wciąż zachodzę w głowę, jak to jest możliwe, że ustępujący prezydent Zembaczyński potrafił zadbać o podległe mu instytucje kultury, w których nie dość, że tętni życie, to na dokładkę są one wizytówką już nie tylko miasta, ale i całego regionu. Widać w tym dalekowzroczną wizję polityki kulturalnej prezydenta Zembaczyńskiego i za to przynależy mu się cześć, chwała i wdzięczność ze strony społeczeństwa. Prezydent elekt Miasta Opola w swoim programie dla kultury zawarł obietnicę wsparcia instytucji kultury, które nie podlegają miastu, a województwu. Wobec zaistniałej sytuacji wypada mi go ostrzec, by dokładnie oglądał każdą złotówkę, którą zechce dołożyć do wojewódzkiego bałaganu i bezwładu. Instyt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ściernisko i kartoflisko opolskie - tylko koni brak...

Źródło:

Materiał nadesłany

Tektura Opolska online

Autor:

Mateusz Rossa

Data:

06.12.2014

Wątki tematyczne