W przestrzeni pustego, ogołoconego z mebli holu wielopokojowego domu rozgrywa się ta współczesna wersja dramatu Kruczkowskiego "Pierwszy dzień wolności". Współcześnie ubrane są Niemki, a mundury polskich oficerów nie nasuwają skojarzeń historycznych. Zachowania i język postaci - też współczesne. Nic z historycznego dystansu i nic z historycznych detali. W tej postaci scenicznej rzecz cała mogłaby się rozgrywać równie dobrze na - powiedzmy - Bałkanach. Wszędzie tam, gdzie nie wygasły konflikty etniczne, gdzie niedawno zakończył się konflikt zbrojny, wojna domowa... Problematyka zda się aktualna: co robić z wolnością, kiedy pustka wewnętrzna, przetrącone życiorysy, kiedy żywy katalog krzywd, kiedy znów trzeba szukać swego miejsca na ziemi, kiedy nie można sobie pozwolić na zawieszenie norm moralnych, na odwet, na założenie, że obowiązuje odpowiedzialność zbiorowa. Teatr Polski gra przeróbkę Kruczkowskiego, zatytułowaną "Freiheit Wolnoś�
Tytuł oryginalny
Zreanimowany Kruczkowski
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Poznańska nr 294