EN

3.10.1968 Wersja do druku

Zmierzch długiego dnia

Zdumiewać musi. jeśli nie przerażać, okrutny, masochistyczny wprost ekshibicjonizm, z jakim pisarz uznany za jednego z najwybitniejszych dramaturgów XX wieku odsłania ponure tajemnice własnej rodziny. Ojciec - kabotyn i skąpiec, który żałuje pieniędzy nawet na leczenie żony i Syna, matka narkomanka, brat - nałogowy pijak, sam zaś autor występujący również jako bohater tego jawnie autobiograficznego utworu - chory i bezgranicznie osamotniony w kompletnym przecież gronie rodzinnym. Atmosfera wzajemnego wyniszczania moralnego, wzajemnego wypominania sobie grzechów i przestępstw popełnionych przez niemal każdego z członków tej rodziny wobec pozostałych, atmosfera wiszącego nad wszystkimi przekleństwa, które jest najczęściej zawinione przez samych nieszczęśników - oto klimat tej przygnębiającej sztuki amerykańskiego pisarza. Czy da się to zinterpretować społecznie, socjologicznie, czy też należy sprowadzić wszystko do motywów czysto psychologicz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Robotnicza, nr 235

Autor:

Tadeusz Lutogniewski

Data:

03.10.1968

Realizacje repertuarowe