EN

24.09.1999 Wersja do druku

Zima uczuć

Jeśli ktoś wierzy w terapeutyczne działanie psychodramy powinien wybrać się koniecznie z całą rodziną (babcia, dziadek, mama, tata oraz dzieciaki powyżej 15 lat) na spektakl "Jesień i zima" Larsa Norena na nowej, trzeciej już we Wrocławskim Teatrze Współczesnym - Scenie na Strychu.

To nie jest spektakl dla ludzi którzy siadają w teatralnym fotelu i bąkają pod nosem: "no... a teraz mnie bawcie". Malkontenci, którzy "przeszli" przez Stridbergowskie rozdarcia pewnie się wybrzydzą, bo klimaty podobne, a sztuka Norena nie jest aż tak głęboka. Jest bardziej użytkowa, na dziś i dla nas. To jest jej siła. Gdyby można było zmusić widzów do totalnej szczerości i kazać im odpowiedzieć na pytanie, czy w "Jesieni i zimie" znaleźli coś ze swego życiorysu, to pewnie nie byłoby osoby, której ten dramat w jakiś sposób nie dotknął. Ale niechętnie ściągamy maski. Przyzwyczailiśmy się do nich. Na premierowym spektaklu w nowym i niezwykłym miejscu, "oswojonym" dla potrzeb teatru strychu, aktorom pomagała nawet aura. W pewnym momencie burzliwego i dramatycznego, rodzinnego obiadu dach teatru zaczął chłostać deszcz (niemal jesienny) i słychać było odległe grzmoty. To było coś niesamowitego. Znakomicie wkomponowało się w wykreowaną prze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zima uczuć

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wrocławska nr 224

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

24.09.1999

Realizacje repertuarowe