"Eugeniusz Oniegin" w reż. Wiesława Ochmana w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Piotr Czajkowski pisał o swoim "Eugeniuszu Onieginie": "Gwiżdżę na to, że nie jest to przeciętna opera sceniczna". Istotnie nie jest. Za to inscenizacja głęboko poniżej przeciętnej boleśnie kaleczy zwłaszcza dzieło takiego formatu. W muzyce melancholia, patos, nuta folkloru. W oprawie XIX-wieczna Rosja. A wszystko, co najważniejsze, rozgrywa się w ludzkiej duszy, rozrywa serca, zabija marzenia. Romantyczny poemat Puszkina zmieniony w libretto przynosi historię Tatiany, panny z dworu poddającej się romantycznym uniesieniom, zakochanej od pierwszego wejrzenia w Onieginie, którego przyprowadził Leński, sąsiad zakochany w jej młodszej siostrze Oldze. Wszystko, co się zdarzy, ułożone zostało w sceny liryczne, spośród których szczególną wagę ma pisanie listu. W nim Tatiana wyznaje Onieginowi miłość, a on ją odrzuci. Nie docenić tej sceny, znaczy przegrać wszystko. Smakowanie samej muzyki to za mało. Reżyser Wiesław Ochman (ceniony tenor) zawie