EN

18.11.2004 Wersja do druku

Zgoda na przemijanie

- Kompletnie nie mam potrzeby bogacenia się, zawsze jestem na zerze, ale ja, stary facet, muszę główkować, jak zarobić 20 tysięcy miesięcznie. Ja po prostu nie mogę być stary - KAZIMIERZ KUTZ snuje refleksje o starości.

- Uważam, że w ogóle nie należy przejmować się jakimś tam kultem młodości. Trzeba robić swoje i wiedzieć, po co się żyje. Skończyłem w tym roku 75 lat i mogę powiedzieć, że starość jest równie ciekawa jak poprzednie okresy życia. Znam wielu starych ludzi, którzy są zarazem pięknymi ludźmi. Wiem, że uchodzę za człowieka, który dobrze się trzyma. Jedyna tajemnica tkwi w tym, żeby żyć permanentnie nieco ponad stan swoich możliwości psychicznych. To znaczy, dokładać sobie więcej obowiązków, żeby utrzymywać ię w nieustannym stresie. I właśnie to pokonywanie stresu jest moim zdaniem najważniejsze. Dlaczego? Bo człowiek musi wykrzesać z siebie maksimum energii. Ten stan powinien być permanentny, bo wtedy wymusza się nawyk działania i energię, która jest potrzebna, żeby istnieć, a nie przejmować się starością i nie cierpieć z jej powodu. Trzeba oczywiście, tak jak we wszystkim, mieć szczęście. Także do zdrowia. Mnie szczę

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak w czasach kultu młodości radzić sobie

Źródło:

Materiał nadesłany

Zwierciadło nr 11

Autor:

wysłuchała Alina Gutek

Data:

18.11.2004