EN

25.11.2006 Wersja do druku

Zdechło i gada

"Urodził się i to go zgubiło" w reż. Antoniego Libery w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Tadeusz Nyczek w Przekroju.

Cóż, trzeba to wreszcie głośno powiedzieć: nawet i Beckett się zestarzał. Ja wiem, że tym jednym zdaniem zrobiłem sobie z Antoniego Libery, Wielkiego Strażnika Pieczęci i Głównego Beckettologa Europy, śmiertelnego wroga. Ale nic nie poradzę. Wolę zginąć z ręki Libery, niż przyznać, że mnie jednoaktówki Becketta w jego spektaklu cokolwiek obchodzą. Wręcz nudzą mnie absolutnie i nieodwołalnie. Bo cóż, że są o śmierci, a raczej o umieraniu, jak wiele utworów Największego Dramaturga. Żeby mogły być o prawdziwej śmierci, najpierw muszą być o prawdziwym życiu. Bo ktoś to musi nam opowiadać i zająć nas tym opowiadaniem. A postaci, które to winne czynić, same są martwe na amen. Stoją, chodzą, siedzą, mówią, ruszają ustami, ale nic, nic, pustka, nuda, puste słowa, puste gesty. Żadnego konkretu, wyłącznie aluzje do tego, że kogoś nie ma albo zaraz nie będzie. A z samych aluzji nie da się jeszcze zbudować niczego interesującego dłu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zdechło i gada

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 47/23.11.06

Autor:

Tadeusz Nyczek

Data:

25.11.2006

Realizacje repertuarowe