EN

6.05.1997 Wersja do druku

Zdarzenie całkiem niewiarygodne...

Czym jest dla nas "Ożenek", owo "zdarzenie całkiem niewiarygodne" w 2 aktach po 150 latach od chwili powstania? Może widzimy w nim już tylko farsowy humor, chociaż Gogolowska komedia kryła w sobie ciętą satyrę na czasy Mikołaja I i absurdy ówczesnego życia. Znamienne, że car demonstracyjnie opuścił przedstawienie premierowe w grudniu 1842 r. Dziś nie podnieca nas już, podchwycona przez Gogola ówczesna niechęć do kupiectwa i bezkrytyczne uwielbienie szlachty. Natomiast wyśmiewany przez autora merkantylizm tamtej epoki i teraz jest aktualny, chociaż inne są realia. A więc natura ludzka zawsze jednakie ma przywary i Gogol umiał nas tym kapitalnie bawić. Ale nowoczesny reżyser chce koniecznie robić coś obok Gogola czy na jego kanwie i to jest błąd, który leży u podstaw toruńskiej inscenizacji. Marek Fiedor wraz ze scenografką, Moniką Jaworowską, pozbawił "Ożenek" wszystkich smaczków rosyjskiej obyczajowości. A właśnie swoista rodzajowość może

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zdarzenie całkiem niewiarygodne...

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Pomorska nr 104

Autor:

Krystyna Starczak-Kozłowska

Data:

06.05.1997

Realizacje repertuarowe