EN

2.05.2020 Wersja do druku

Zbigniew S. Kaleta - radości i koszmary inspicjenta

Nigdy nie miałem parcia na robienie jakiejś "kariery". To nie minimalizm czy kondycja outsidera. [...] Pulpit inspicjenta jest wspaniałym punktem obserwacyjnym - mówi Zbigniew S. Kaleta, który od ponad czterdziestu lat pracuje w krakowskim Starym Teatrze.

Marcelina Obarska: Gdyby o to, na czym polega twoja praca, zapytało cię dziecko - co byś odpowiedział? - To zabawne! Już kiedyś zdarzyło mi się odpowiadać na to pytanie. Zadała je sześcioletnia dziewczynka o imieniu Wiktoria w przedszkolu, do którego chodziły moje dzieci. Wiele razy miałem tam okazję przyglądać się z zafascynowaniem dziecięcej zabawie. Kolorowa, rojna, gwarna ciżba. Nieustanna mrówcza krzątanina. Nieokiełznany żywioł, twórczy i anarchiczny zarazem, zdolny do nieustannych metamorfoz. Do ciągłego burzenia i tworzenia coraz to nowych form. Niezwykle kreatywny. Angażujący wyobraźnię. Przestrzeń tej zabawy stymulowały różnorakie bodźce, na które reagowały dzieci. Deszcz szumiący za oknem. Sygnał reanimacyjnej karetki dobiegający z pobliskiej szosy. Krzyk ptaka. Bicie dzwonów. Wszystko to mieszało się, wirowało, przenikało i stwarzało wrażenie jakiegoś niezwykłego, niebywale prawdziwego "teatru". Dzieci w swych swobodnyc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zbigniew S. Kaleta - radości i koszmary inspicjenta

Źródło:

Materiał własny

www.cultire.pl

Autor:

Marcelina Obarska

Data:

02.05.2020