W tym spektaklu zobaczymy wszystkich aktorów toruńskiego teatru. Momentami będzie wesoło, ale nie zabraknie również smutnych refleksji. - Śmierć u Levina to coś banalnego. Przychodzi nagle, napada na nas i nie zostawia ani chwili na refleksje. Autorowi udaje się połączyć śmiech i płacz - uważa Iwona Kempa, która wyreżyserowała spektakl. - Postacie są w bezustannej drodze. Problem w tym, że ta droga prowadzi donikąd. Ulgą i ukojeniem jest dopiero śmierć. Do tej pory tylko Krzysztof Warlikowski sięgnął w Polsce po teksty izraelskiego dramaturga Hanocha Levina. W ubiegłym sezonie dołączyła do niego Iwona Kempa. Wybrała czarną komedię o tęsknocie za lepszym życiem. To historia człowieka rozpisana na kilkanaście wariantów. Obserwujemy zwykłe życie pewnej społeczności. Wszyscy są nieszczęśliwi i marzą tylko o tym, aby wyjechać. - Gram postać Amacji. To młody człowiek, który wraca z Ameryki. Prawdopodobnie nie zaznał tam szczęścia -
Tytuł oryginalny
Zawsze w drodze
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowości nr 233