EN

3.08.2013 Wersja do druku

Zarażanie powstania popem

Krzysztof Garbaczewski i Marcin Cecko w Muzeum Powstania Warszawskiego zdetonowali bombę. Chcieliście mariażu narodowej tragedii z popkulturą? No to ją macie, skumbrie w tomacie. Tak mówią i między migające, gada­jące, interaktywne eksponaty mu­zeum wpuszczają... stado zombi. Za­nim parafrazą dialogu z "Boskiej ko­medii" Dantego wprowadzą nas w ko­lejne kręgi powstańczego inferna, przyjrzeli się temu, jak chcemy je pa­miętać i pokazywać. Weźmy zdjęcia z planu filmu "Miasto 44" Jana Komasy drukowane ostatnio w prasie na błyszczącym papierze. Pięk­ne, wystylizowane dziewczęta z opa­skami na ramionach. I sam reżyser - do­wodzi planem umazany sztuczną krwią. Inny obrazek warszawska restauracja reklamuje na Facebooku zestaw sushi w kształcie znaku Polski Walczącej i dwóch czwórek. Łajki sypią się gęsto. W kolejnym obrazie Komasy, zmonto­wanym z powstańczych kronik filmo­wych, klatki zostały pracowicie pokolo­rowane - bo inaczej młody widz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zarażanie powstania popem

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 180

Autor:

Witold Mrozek

Data:

03.08.2013

Realizacje repertuarowe