EN

6.08.2005 Wersja do druku

Zaratustra

To już nie jest teatr - można było usłyszeć po premierze spektaklu "Zaratustra" Krystiana Lupy. W tym stwierdzeniu - moim zdaniem - kry­je się prawda i fałsz zarazem. I nie zależy to od faktu, czy wypowiada­jący należy do licznego grona wielbicieli twórcy, czy wręcz przeciwnie. Dla proponowanej przez Lupę filozoficzno-psychologicznej wiwisekcji kondycji człowieka słowo "teatr" wydaje się bowiem za małe. Jednak wśród tych, którzy z niecierpliwością, a nawet znużeniem przedzierali się przez egzaltowane wielosłowie słynnego (głównie z tytułu) dzieła Fryderyka Wilhelma Nietzschego, sposób, w jaki adaptator i reżyser przyswoił je teatrowi, musi budzić podziw. Nie jest to spektakl łatwy - wymaga skupionego podążania za obrazem i słowem oraz myślowego wysiłku, aby przeniknąć meandry rodzącego się jakby na naszych oczach filozoficznego systemu przewartościowującego sens ludzkiej egzystencji. Gnuśny widz nie odczuje rozpaczy konstatacji, że Bó

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zaratustra

Źródło:

Materiał nadesłany

Didaskalia Gazeta Teatralna nr 67/68

Autor:

Agnieszka Fryz-Więcek

Data:

06.08.2005

Realizacje repertuarowe