Od daty lwowskiej premiery "Panny Maliczewskiej" (1910 r.) rzeczywistość społeczna zmieniła się nie do poznania, ale niektóre zjawiska są ponadczasowe: typy ludzkie, podwójna moralność, pieniądz determinujący świadomość, groteskowa śmieszność większości działań charytatywnych, rozbieżności między porywami serca a rozsądkiem... Ta sztuka nie jest oczywistym arcydziełem (jak np. "Moralność pani Dulskiej"), ale swoje walory sceniczne zachowała. Postaci są wnikliwie podpatrzone, dialogi świetnie napisane, dowcipy przednie, a całość dobrze skonstruowana. Za czasów autorki ta naturalistyczna satyra społeczna z oskarżającą tezą drażniła wiele osób. Teraz oglądamy to przede wszystkim jako realistyczny obrazek z początku wieku. Dobrze się stało, że nie spróbowano tej pożółkłej fotografii na siłę uwspółcześnić. Dość beznadziejna historia dziewiętnastoletniej adeptki teatralnej, pochodzącej z nizin społecz
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 275