"Neapol, 19.03" w reż. Pawła Szumca na Scenie pod Ratuszem Teatru Ludowego w Krakowie. W Dziennik Polskim pisze Paweł Głowacki.
Marta Bizoń, kobieta o twarzy arystokratycznego kota bez sierści i o głosie tak puszystym, że nic, tylko głaskać przez pełną, wieczorną godzinę kolejnej mej niedzieli bez sensu - niczego ode mnie nie chciała. Ode mnie i od nikogo, kto o 19.00 na widowni Sceny Pod Ratuszem zasiadł, by... co właściwie? Wziąć kulturalny udział w kulturalnym wieczorze niedzielnym? Może byśmy tak, kochanie, do teatru udali się?... Jak najbardziej, najdroższy, do teatru udajmy się! Czy tak? Czy też podskórnie o istotę sztuki szło nam? O to, by przez godzinę z niewielkim minutowym hakiem - tylko być, pobyć sobie ze sobą, ze swym okiem uspokojonym, z okiem nie nerwowym i z łapą wreszcie nieszukającą oparcia w ciekłych, przeźroczystych, pięć-dziesięciogramowych ukojeniach? Waham się, bo owszem, o przedstawieniu teatralnym mówię, o przedstawieniu "Neapol, 19.03", gdzie Bizoń śpiewa 16 pieśni niepojętego miasta, o swądzie którego drukowany w programie Curzio Mala