Teatr Klasyczny wabi warszawskich widzów arcydramatem arcymistrza Ibsena "Budowniczy Solness". Ten wzięty pisarz norweski schyłku XIX wieku tak pojmował posłannictwo każdego inżyniera ludzkich dusz: "Uświadamiać sobie samemu i innym aktualne i wieczne problemy, wyłaniające się w jego epoce i jego społeczeństwie". Opowieść o budowniczym i jego mało sensownej śmierci jest mroczna, jak saga, niepokojąca, przesycona bałwochwalczym uwielbieniem tradycji Wikingów i trollów (duchów północy). Zderzenie nadciągającej starości z rozkwitającą młodością wywoła ów arćydramat, ostatni lot z wieży zakończony tragedią. Pisarstwo Ibsena jest wieloznaczne. Inaczej odczytywano jego utwory współcześnie, inaczej oddziaływają one dziś. "Budowniczy Solness" skłania do zadumy nad wieloma zagadnieniami ludzkiego losu. Można zeń wykroić sporo nauk, mimo mnóstwa odautorskich niedopowiedzeń. Jedną z nich jest właśnie niemożność dokładnego prześwietleni
Tytuł oryginalny
Zamek na lodzie
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Ludowy nr 104