EN

18.02.1962 Wersja do druku

"Zaczarowana gospoda"

Praktyka adaptacji lub przerabiania zamierzchłych wątków literackich kryje w sobie jak mi się zdaje, dość poważne niebezpieczeństwa. Powtórne opisywanie przygód Odysa czy Don Kichota jest zajęciem ryzykownym: ten uświęcony tradycją XX-wiecznej dramaturgii zabieg wymaga na pewno odkrycia w podjętym wątku nowego dna. Nie wystarczy przypomnienie fabuły, nie chodzi bowiem o fabułę. Ta jest znana. W ostatecznym rachunku, jak zawsze w literaturze, chodzi o to, czy autor ma coś nowego do powiedzenia na temat fabuły. A więc na temat współczesności.

"Zaczarowana gospoda" Władysława Smólskiego nie miała być jednak - przynajmniej w zamiarze autora - tylko komentarzem do jednej z przygód Don Kichota. Chodziło o coś więcej. O konflikt między rzeczywistością a poezją. Ale z konfliktu między rzeczywistością a poezją nie wynika jeszcze, niestety, konflikt dramatyczny, a stwierdzenie istnienia owego konfliktu jest bez wątpienia truizmem. Don Kichot Smólskiego to po prostu Don Kichot Cervantesa, Sancho Pansa to tylko Sancho Pansa. Tak jak u Cervantesa, Don Kichot z "Zaczarowanej gospody" jest symbolem niezgody na rzeczywistość. I tak jak u Cervantesa, reprezentuje on to, co w życiu ludzkim najlepsze, choć czysto lekceważone: marzenie. Tylko, że jest to Don Kichot oderwany od podłoża społecznego, umieszczony gdzieś w przestrzeni międzygwiezdnej, na pewno nie w konkretnym kraju i w konkretnym wieku. Hiszpania z "Zaczarowanej gospody" jest krajem fikcyjnym, Smólskiego interesował bowiem konflikt, a nie jego uwa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Zaczarowana gospoda"

Źródło:

Materiał nadesłany

"Odgłosy" nr 7

Autor:

J.M.R.

Data:

18.02.1962

Realizacje repertuarowe