Jedna z najinteligentniejszych książek dla dzieci, "Kubuś Puchatek" A.A. Milne'a, zaczyna ostatnio robić karierę jako produkt kultury masowej. Filmowa wersja (Disney) nakręciła koniunkturę; za kreskówkami poszły rozliczne gadżety: zabawki, gry, książeczki z obrazkami (tj. obrazki w twardych okładkach z minimum tekstu); sama powieść zeszła na plan dalszy. W serialu nikt się już nią nie przejmuje: są w nim nowe, dopisane historyjki... A z drugiej strony Kubuś stał się bohaterem rozpraw z pogranicza filozofii, które w formie modnych, życiowych poradników (w rodzaju "Tao Kubusia Puchatka"), zalały rynek księgarski. Piszę o tym wszystkim przy okazji premiery w Pleciudze, aby podkreślić, iż Kubuś Puchatek i jego przyjaciele bardziej są dziś chyba znani, zwłaszcza dzieciom, jako postaci z telewizji, krewni Myszki Miki i Królika Bugsa; dorośli zaś uczynili z nich przedmiot analiz dość odległych od intencji autora powieści. Czyżby nie było ju�
Źródło:
Materiał nadesłany
"Kurier Szczeciński" nr 111