OCZYWIŚCIE zdaję sobie sprawę, że przytoczona w tytule parafraza ma semantycznie inny sens od słów finałowej kolędy, czy tylko piosenki kolędników. W piosence idzie o haracz, którym wykupił się gospodarz. W teatralnym sensie mogą to być tylko (może zresztą aż) oklaski. A braw, wraz z gronem mocno grypą przetrzebionej publiczności premierowej, nie skąpiłem. Najserdeczniej dziękując za owe kolędy, czy szerzej mówiąc za widowisko oparte o folklorystyczne tradycje bożenarodzeniowe. Tak się złożyło, że nie widziałem ani autentycznego przedstawienia schillerowskiego, ani późniejszych repetycji - by nie rzec wręcz: odbitek - realizowanych w różnych teatrach, głównie przez ludzi, którzy w schillerowskiej "Pastorałce" udział brali. Znając wersję schillerowską jedynie z kronikarsko-literackiego, (a więc nie zupełnie zobiektywizowanego zapisu) a także bardziej obiektywnych, ale także niepełnych - przez swą fragmentaryczność - przekazów film
Tytuł oryginalny
Za kolędy dziękujemy
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 31