EN

1.10.1967 Wersja do druku

Za co kochamy Holoubka?

CZY cokolwiek ominęło Edypa po tej czarnej serii? Oczywiście tak. Los nie jest w stanie zniszczyć kogoś bez reszty. Królowi Teb pozostaje przecież wybór. Może powiesić się, tak jak Jokasta. Nie jest to złe wyjście. W świecie antycznym samobójstwo uchodziło za rzecz honorową. Parę minut umiarkowanego cierpienia. Potem już tylko zielone oczy śmierci, które są barwą zapomnienia. Edyp wybiera życie. Będzie ślepcem. Będzie wygnańcem. Przez wiele lat dno nieszczęścia będzie jego udziałem. Dlaczego to czyni? W warszawskim Muzeum Narodowym jest duży wstrząsający obraz: Edyp wiedziony przez Antygonę na drogach wygnania. Popatrzcie, jeśli się wam okazja zdarzy, na to malowidło. I postójcie przez chwilę w milczeniu. W tej ciszy dotrze do was najgłębsza prawda o tej sprawie. I o innych ważnych sprawach, które was osobiście dotyczą. Gdy zapaliło się światło, Edyp w ujęciu Gustawa Holoubka przypomina amerykańskiego technokratę od "mani

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Za co kochamy Holoubka?

Źródło:

Materiał nadesłany

Kierunki nr 40

Autor:

Jerzy Milewski

Data:

01.10.1967

Realizacje repertuarowe