EN

29.06.2007 Wersja do druku

Za ciasny kołnierzyk

"Ptasznik z Tyrolu" w reż. Berta Bijnena w Operze Krakowskiej. Pisze Magda Huzarska w Gazecie Krakowskiej.

Krawiec tak kraje, jak mu materiału staje. Twórcy "Ptasznika z Tyrolu" nie wykorzystali jednak wszystkich skrawków jakimi dysponowali. Proszę państwa: kobieta jest jak kołnierzyk. Dopiero wtedy, gdy ma się ją na karku, widać, jaki to numer - powtarzał legendarny konferansjer, Fryderyk Jarosy. To powiedzonko pasuje jak ulał do większości operetek, w szczególności do "Ptasznika z Tyrolu" Karla Zellera. Występuje w nim bowiem niejaka Kryśka, czyli sprytne dziewczę, które - gdyby się uparło - dorównałoby słynnej Anecie K. noszącej przed sobą sztandar z napisem "Praca za seks". Tylko, że owa Kryśka po pierwsze pracę załatwiała nie z jakimś tam opalonym politykiem, ale - jak sama w to wierzyła - z prawdziwym księciem, a na dodatek nie była samolubna, bo robiła to dla swojego narzeczonego. Nic dziwnego, że wyszły z tego pewne komplikacje, które stanowiły o uroku nie tylko libretta, ale i związanej z nim nierozdzielnie muzyki Karla Zellera. Jej u

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Za ciasny kołnierzyk

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 149/28.06

Autor:

Magda Huzarska

Data:

29.06.2007

Realizacje repertuarowe