EN

1.07.2003 Wersja do druku

Z życia marionetek, czyli o "Don Giovannim" Trelińskiego raz jeszcze

1. Komu przypisać pomysł zaangażowania Mariusza Trelińskiego do opery? Nie wiem. Może był to Waldemar Dąbrowski, ówczesny dyrektor Teatru Wielkiego w Warszawie, może jego zastępca Jacek Kaspszyk, a może Stanisław Leszczyński - muzykolog i główny autor repertuaru tej instytucji. Pozostaje natomiast pewne, że trudno o szczęśliwszą decyzję. Polskie teatry operowe stanowiły do niedawna skansen, co gorsza, skansen już prawie przez nikogo, spoza branży muzycznej, nie odwiedzany. Za sprawą Trelińskiego opera stała się w Warszawie miejscem modnym. Treliński, twórca takich filmów, jak: "Pożegnanie jesieni" (1990), "Łagodna" (1995) czy "Egoiści" (2000) oraz kilku wybitnych spektakli teatru telewizji, zdradzał w nich sympatię dla konwencji śpiewanego teatru. Zapadła mi w pamięć scena z "Pożegnania jesieni", która jest odpowiednikiem centralnego obrazu z rozdziału "Homo coco" powieści Witkacego. Została ona wyreżyserowana nieomal na kształt duetu mi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Zeszyty Literackie" nr 3

Autor:

Marcin Gmys

Data:

01.07.2003

Realizacje repertuarowe