EN

11.02.1962 Wersja do druku

Z widowni

Od czasów "Dobrego człowieka z Seczuanu" nie widziałem Haliny Mikołajskiej w roli zagranej tak śmiało, jed­nolicie i konsekwentnie. Grała Medeę w tragedii Eurypidesa przystosowanej przez Stanisława Dygata. Najciekawszym wynalaz­kiem w tej adaptacji było wymyślenie postaci granej w warszawskim Teatrze Dramatycznym przez El­żbietę Czyżewska. Przeję­ła ona kwestie chóru z tej antycznej tragedii, stała przez cały czas na scenie obok Medei i była przez to czymś więcej niż komentatorską - bo alter ego mściwej heroiny, a zarazem pośredniczką mię­dzy światem jej krańco­wych namiętności i obsza­rem uczuć widza, współ­czesnego człowieka. Wyna­lazek się udał, podobnie jak cały prawie tekst tego ostentacyjnie współcze­snego, bardzo wolnego przekładu. Każą w nim nie tyle prozaizmy i barbaryzmy, co przypadkowe banały (np. "zabiło was łotrostwo zwyrodniałego ojca" - zdanko jak z ku­riera wycięte, ale to wy­jątek). Reżyserował "Medeę" J

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Świat nr 6

Autor:

Jerzy Pomianowski

Data:

11.02.1962

Realizacje repertuarowe