TEATR LETNI: "To się nie da zrobić" krotochwila w 3 akt. J. Monniera. Przekład J. Majdrowicza
Deszcz lał ja z cebra, a przecież liczne ogonki publiczności ciągnęły wczoraj od wszystkich bram przez aleje ogrodu Saskiego do przybytku lekkiej komedii, w teatrze Letnim, gdzie zapowiedziano premjerę krotochwili francuskiej "To się nie da zreobić". Nie ma złej drogi do niej niebogiej, byle się przy niej zabawić, i pośmiać. Wszystko jedno, z jakiego powodu. Zabawiono się też i pośmiano wczoraj z dowcipnych przygód lekarza Andrzeja Martorina i jego ślicznej żoneczki, Liii, którzy wkrótce po ślubie utracili cały majątek. Niecnota notariusz buchnął im pieniądze i ulotnił się. Wysłano wprawdzie za nim listy gończe, ale tymczasem nic się nie da zrobić bez gotówki, zwłaszcza, iż pan Andrzej nie ma czasu na praktykę lekarską, zajęty jest bowiem bez przerwy sprawami domowemi, musi ciągłe całować swoją żonusię i awanturować się z wierzycielami, nadsyłającymi sążniste rachunki z należnościami. Na domiar złego, niedawno zmarła ciotka (niec