Jak zwykle u Kiedrzyńskiego bardzo życiowe, bardzo pospolite sytuacje, zbudowane na sztucznej podstawie. Jeżeli ją usunąć, cały gmach intrygi obali się, jak domek z kart. Bo któżby chciał uwierzyć, nie pełnoletnia panna, posiadająca 400.000 zł posagu (spadek po matce), wyszedłszy zamąż za artystę wbrew woli rodziny, nie upomni się o swoją własność i pozwoli się tej rodzinie steroryzować i "wziąć głodem". Takie fakty zdarzały się może jeszcze przed wojną, kiedy kobiery mało były uświadomione w sprawach materjalnych i można je było byle czem otumanić, ale dziś? A przecież, gdyby nie ta bezceremonialna fikcja autora z całej komedii byłby guzik i to taki, który wogóle nie pasuje do żadnej kamizleki. Do kategorji tych samych niedonoszonych pomysłów należy moment, kiedy młoda kobieta, już zdecydowana zamienić biedę z mężem artystą na pozłacaną pustkę przy boku arrywisty u bencwala, pod czarem muzyki decyduje się na powrót do dawne
Tytuł oryginalny
Z Teatrów: "Ten i tamten" Kiedrzyńskiego w Teatrze Małym
Źródło:
Materiał nadesłany
"Bluszcz" nr 5