EN

1.04.2002 Wersja do druku

...z polskiego na "nasze" - rozmowa z Mikołajem Grabowskim

Prawie trzy lata temu wyjechał Pan z Krakowa rozgory­czony decyzją lokalnych władz, które odmówiły Panu dy­rekcji Teatru im. Juliusza Słowackiego, i podjął pracę w Ło­dzi. Jak silna była Pańska motywacja do zaczynania wszyst­kiego od początku w nowym miejscu? Dlaczego warto było wtedy iść do Teatru Nowego? Impuls do działania płynął ze strony grupy absolwentów PWST, moich byłych studentów, którzy ku mojej rozpaczy ni­gdzie nie zostali zaangażowani. Nie chciałem żeby - jak kilka innych roczników - przepadli gdzieś w Polsce, po przypadko­wo wybranych teatrach. Chciałem z nimi pracować i to zade­cydowało o moim wyjeździe do Łodzi. Wziąłem ze sobą jede­nastu młodych aktorów z Krakowa, także tych z nieco starszych roczników, którzy byli w podobnym stanie ducha, co tamta grupa. Byłem przerażony awanturą o Teatr im. Słowackiego. Nagle zobaczyłem, że to, co robi lokalna władza, polega na nieliczeniu się ze zdaniem większości zespoł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

...z polskiego na "nasze" - rozmowa z Mikołajem Grabowskim

Źródło:

Materiał nadesłany

Didaskalia

Autor:

rozmawiał Łukasz Drewniak

Data:

01.04.2002

Realizacje repertuarowe