EN

26.09.1986 Wersja do druku

Z perspektywy obsiusianej nogawki

"Małżeństwo może być udane tylko w przypadku, gdy pobierają się głuchy i ślepa". Ten bardzo śmieszny, celny i lapi­darny aforyzm Montaigne'a zamieszczony w programie do otwierającego nowy sezon (i inne "nowości" w tym teatrze) przedstawienia - spośród wszystkich innych spodobał mi się najbardziej. A sam spektakl? Nie miałam przyjemności oglądać dwadzieścia lat temu tej samej sztuki w tym samym tea­trze (to znaczy w tej samej sali, bo stanowiła ona wówczas dru­ga scenę Teatru Współczesnego). Oczywiście w innej reżyserii (Je­rzego Kreczmara) i w innej obsadzie (Barbara Drapińska, Wiesław Michnikowski i Mie­czysław Czechowicz). I jak powiadają moi koledzy "po piórze", rzecz była znakomita i ogrom­nie bawiła warszawiaków. Zresz­tą, nie tylko. Bowiem w jednym sezonie grano je jednocześnie w pięciu teatrach. Po­noć była bestsellerem sezonu 1966/67. A epitety: "przebój", "superprzebój" można znaleźć w wielu recenzjach z tamtego okresu. T

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z perspektywy obsiusianej nogawki

Źródło:

Materiał nadesłany

Sztandar Młodych Nr 188

Autor:

TLS

Data:

26.09.1986

Realizacje repertuarowe